Przejdź do treści

Czy praca może być towarem?

Powszechne jest przekonanie, że ludzie zatrudnieni w różnych przedsiębiorstwach i instytucjach dostają wynagrodzenia za PRACĘ. Wynika ono wprost z jednego z aksjomatów, czyli tez przyjmowanych bez dowodu zarówno w ekonomii, jak i w innych naukach społecznych. Otóż bez dowodu przyjmuje się w nich, że niezbędna w procesie produkcji towarów PRACA LUDZKA jest CZYNNIKIEM PRODUKCJI kupowanym na rynku na takiej samej zasadzie jak maszyny, urządzenia, energia i inne środki produkcji. W takim ujęciu jest to więc specyficzny TOWAR, którego dostawcami są gospodarstwa domowe, a jego ceną są wynagrodzenia. Specyfika tego towaru polega na tym, że jako jedyny czynnik produkcji tworzy on WARTOŚĆ DODATKOWĄ, która przewyższa jego koszt. Dzięki temu wartość wyrobów gotowych jest wyższa od poniesionych kosztów produkcji o tę właśnie wartość dodatkową.

Do problemu wartości powrócę innym razem. Tu natomiast rozważmy problem, czy praca może być towarem?

Aby się do tego odnieść, zacznijmy od pytania: za co płacimy murarzowi, adwokatowi, radcy prawnemu, fryzjerowi, firmie kurierskiej, opiekunce do dziecka, architektowi i wielu innym osobom świadczącym różne usługi? Myślę, że nikt nie ma wątpliwości, że w każdym z wymienionych przypadków chodzi o konkretny EFEKT, dla którego kupujemy daną usługę. Efektem pracy murarza jest oczywiście jakiś budynek wzniesiony zgodnie z projektem i sztuką murarską. Efektem usługi fryzjera – zgodna z oczekiwaniami klienta fryzura. Myślę, że nie ma potrzeby podawać dalszych przykładów, gdyż każdy wie, jakiego efektu oczekuje się od konkretnego usługodawcy. W niektórych wypadkach chodzi o efekt materialny, np. projekt domu, w innych – o niematerialny, np. reprezentacja w sądzie. Jeżeli ten efekt nie spełni naszych oczekiwań, to w najlepszym dla takiego usługodawcy wypadku nie skorzystamy z jego usługi następnym razem, a w najgorszym – odmówimy zapłaty, MIMO ŻE PRACA ZOSTAŁA WYKONANA. Z usługami sensu stricto sprawa jest zatem prosta; przedmiotem transakcji kupna/sprzedaży jest zawsze EFEKT.

A jak to wygląda w wypadku PRACY dyrektora przedsiębiorstwa, zatrudnionego w tym przedsiębiorstwie tokarza, inżyniera, brygadzisty, czy księgowego i wszelkich innych pracowników najemnych? Myślę, że zarówno ci, którzy zatrudniają stale lub doraźnie pracowników, jak i ci, którzy sami pracują w jakimkolwiek przedsiębiorstwie czy instytucji zgodzą się z tym, że jeżeli EFEKT PRACY pracownika nie zadowala tego, kto go zatrudnia, to ktoś taki zostaje szybko zwolniony niezależnie od tego, czy jest to księgowy, który nie przygotowuje na czas sprawozdań finansowych i rozliczeń podatkowych, czy jest to brygadzista słabo radzący sobie z podwładnymi, czy też zatrudniony przez spółkę kiepski menedżer. A przecież nie ulega wątpliwości, że osoby takie PRACUJĄ i często nawet bardzo się starają, tylko nie zawsze im wychodzi. Czy więc w przedsiębiorstwie czy instytucji chodzi o to, aby pracownicy pracowali, czy aby ich praca przynosiła OCZEKIWANE EFEKTY? Czy płaci się im ZA PRACĘ, czy za EFEKTY ICH PRACY? A gdy się niektórych zwalnia, to za to, że nie pracują, czy za to, że efekty ich pracy nie są satysfakcjonujące dla tego, kto ich zatrudnia? Co więc kupuje przedsiębiorca od swoich pracowników, PRACĘ, czy ICH USŁUGI?

Tu narzuca się jeszcze logika. Praca to wykonywanie określonych czynności fizycznych i umysłowych skierowanych na osiągnięcie OKREŚLONEGO CELU. Można ją oczywiście mierzyć za pomocą jakichś umownych jednostek miary, na przykład roboczogodzin. Można użyć tej miary do obliczenia średniej wydajności pracy w danym kraju, dzieląc liczbę przepracowanych roboczogodzin przez wartość wytworzonej produkcji albo odwrotnie i następnie porównywać tę wydajność w skali międzynarodowej. To wszystko można i w pewnych sytuacjach ma to sens. Nie zmienia to jednak faktu, że w każdym wypadku chodzi o EFEKT WYKONYWANEJ PRACY.

Przedmiotem transakcji kupna/sprzedaży na rynku mogą być wyłącznie EFEKTY PRACY, którymi są albo jakieś materialne lub niematerialne DOBRA, albo USLUGI. Innej możliwości nie ma. Te pierwsze przechodzą w wyniku transakcji NA WŁASNOŚĆ INNYCH LUDZI. Te drugie nie mogą wprawdzie być przedmiotem własności, ale są zawsze ŚWIADCZENIEM SKIEROWANYM NA INNYCH LUDZI – usługobiorców. Natomiast PRACA, która JEST CZYNNOŚCIĄ, jest skierowana zawsze na jakiś materialny lub niematerialny CEL. A CEL NIE JEST OSOBĄ lecz EFEKTEM, który osoba chce osiągnąć.

Podsumowując, bez pracy człowieka nie może powstać żadne dobro, ani materialne, ani niematerialne. Bez pracy nie można też świadczyć żadnych usług na rzecz innych osób. Krótko mówiąc, BEZ PRACY NIE MOŻE POWSTAĆ NIC UŻYTECZNEGO DLA CZŁOWIEKA. Bo nawet gdy tylko zbiera to, co dała przyroda, to właśnie wkłada w zdobycie tego dobra jakiś mniejszy czy większy wysiłek fizyczny i umysłowy, czyli PRACUJE. W tym sensie można wiec traktować pracę ludzką jako tzw. czynnik produkcji. Jednakże wyciąganie z tego faktu wniosku, że praca jest towarem, który jest przedmiotem transakcji kupna/sprzedaży na rynku, jest karygodnym błędem o dalekosiężnych skutkach dla stosunków społecznych.

Cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *