Przejdź do treści

Jeszcze o działalności handlowej

Mam nadzieję, że argumenty podane w poprzednim poście nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że działalność kupiecka (handlowa) to rozciągnięty w czasie PROCES ŚWIADCZENIA USŁUG, a zysk netto firmy handlowej, jaki pozostaje z różnicy pomiędzy ceną sprzedaży a ceną nabycia danego towaru, czyli z marży handlowej, po pokryciu wszelkich kosztów działalności firmy oraz po opłaceniu należnych podatków, jest WYNAGRODZENIEM właściciela tej firmy za te USŁUGI i za ponoszone RYZYKO.

TEZA, ŻE KUPCY ŻYJĄ I BOGACĄ SIĘ Z WYZYSKU, JEST RÓWNIE NAUKOWA JAK TA, ŻE ZIEMIA JEST PŁASKA.

Warto jeszcze dodać, że pozostają w mocy wszystkie argumenty podnoszone w pierwszym wpisie na tym blogu dotyczącym pozornego konfliktu interesów kupca i jego klientów. Czyż nie jest w naszym najlepszym interesie, aby móc kupić 50 gramów pieprzu w najbliższej placówce handlowej wtedy, gdy jest on potrzebny, zamiast zamawiać cały worek w Chinach, Wietnamie czy Brazylii? A jeżeli kogoś kłuje w oczy, że kupiec sprzedaje swoje towary drożej niż je kupuje, to niech zacznie sam postępować odwrotnie.  

Tak, wiem, że niektórzy stwierdzą, że to czysta demagogia, bo przecież nie chodzi im o to, że kupcy sprzedają W OGÓLE DROŻEJ, ale że AŻ TYLE DROŻEJ. Ponawiam jednak propozycję, NIECH SAMI SPRÓBUJĄ zarabiać tak, jak sugerował Marks, wymieniając PO PROSTU 100 funtów szterlingów na 110 funtów, I SPOTKAJMY SIĘ ZA ROK w celu wymiany poglądów!

Wkrótce następny temat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *